Sado maso, czyli gdy zwykły seks to za mało
Sado maso, czyli gdy zwykły seks to za mało
Nikt nie zrobił w popkulturze dla popularyzacji BDSM więcej niż niepozorna gospodyni domowa z wątpliwym talentem pisarskim, czyli E. L. James. Jej "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" stały się inspiracją dla milionów par i trafiły na szczyty list bestsellerów. I choć obecnie to romansidło osadzone w świecie sado-maso jest ponoć najczęściej oddawaną książką to nie zmienia to faktu, że ziarno zostało zasiane, a wiązanie, kneblowanie i relacja dominacji przeszły do mainstreamu.
A więc kręci Cię ból?
Przyznanie się do tego przed sobą, często wcale nie jest takie proste. A gdy już, stojąc przed lustrem potrafisz powiedzieć to sobie prosto w oczy, to jeszcze pozostaje Ci znalezienia partnera/partnerki. Nie jest to takie łatwe i tradycyjne metody typu: przy barze, czy na studiach mogą nieść za sobą pasmo rozczarowań, a nierzadko upokorzeń.
Nie oszukujmy się, dla dużej części społeczeństwa, ktoś kto nie jest fanem pozycji misjonarskiej często uchodzi za dewianta. Jak więc znaleźć kogoś z klimatu? Oczywiście, najłatwiej będzie poszperać w Internecie. Odpowiednie fora, grupy na FB, imprezy tematyczne będą dobrym miejscem do nawiązania znajomości. To środowisko jest nieźle zorganizowane ale różnorodne, bo też ból bólowi nierówny.
Jak to jest z tym bólem?
Niektórych po prostu to kręci. Każdy mózg jest inny, inna jest jego cytoarchitektonika, a więc niektóre punkty w jednym mózgu mogą występować blisko siebie, a w innym odległość między nimi może być większa. Zdarzają się osoby, u których ośrodek odpowiedzialny za przyjemność seksualną znajduje się w bardzo bliskim sąsiedztwie ośrodka bólu. A więc pobudzając jeden, nakręcamy drugi.
Ból w SM stanowi integralną część, jednak trzeba rozgraniczyć ból i krzywdę. Miłośnicy ostrzejszych uniesień najczęściej zgodnie przyznają, że krzywdzenie partnera jest niedozwolone. A więc nawet ekstremalne doznania nie mogą ranić, powodować uszkodzeń ciała czy niszczyć psychicznie.
Podsumowując: ból jest dobry, przemoc zła. Kiedy wiadomo, że balansujemy na granicy i nie powinniśmy jej przekroczyć? Najpopularniejszym sposobem jest "safe word", czyli słowo, które wypowiedziane przerywa "zabawę" i wybija z ról. Zazwyczaj słowo jest nietypowe, spoza obszaru tych, przeważnie używanych podczas seksu.
Koniec z normalnym seksem?
Do fantazji SM przyznaje się 12% kobiet i 20% mężczyzn. Fantazje nie oznaczają jednak ich zrealizowania. Trzeba pamiętać, że seks sadomasochistyczny nie jest bezpośrednim przejściem na "ciemną stronę mocy". Po pierwsze, pary lubiące sadomaso często praktykują także zwyczajny seks, a po drugie, SM nie zawsze oznacza całego zaplecza akcesoriów dla dorosłych, lateksów i haków do podwieszania.
Często wystarczy jeden element gry, coś co nas szczególnie kręci. I tutaj faktycznie kochanka Grey'a zrobiła dużo dobrego, uświadomiła kobietom, że tak też można, że trzeba próbować, że nawet w poukładanym, niepozornym życiu jest miejsce na ekstremalne doznania seksualne. A więc, jeśli przez myśl przeszło Ci, że może Cię to kręcić po prostu spróbuj. W naszym sklepie intymnym znajdziesz akcesoria, odpowiednie dla początkujących i wtajemniczonych. To jak? Ulegniesz pokusie?